Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

czwartek, 17 lipca 2014

Kobler z dzikiego sadu

W związku z porą roku, w zasięgu ręki znajduje się całkiem sporo rzeczy, które można wykorzystać w kuchni, a za które nie trzeba płacić. W wielu miastach czy wsiach istnieją miejsca, które kiedyś pełniły funkcję użytkową jako sady, a obecnie w wyniku różnych zawirowań, albo zostały przerobione na parki z pozostałościami drzew owocowych, albo zdziczały i pełnią rolę plomb pomiędzy jedną zagospodarowaną działką, a inną. Taki właśnie dziki sad, pełen owoców odnalazłem w okolicy.
Na pierwszym planie maliny i czarne porzeczki, potem jabłka i śliwki węgierki, a na końcu "gaj oliwny":)

Wnętrze. Z racji tego, że nikt o nie nie dba od lat, bogate też w inne rośliny kulinarnie użytkowe o czym się przekonałem na własnych nogach wchodząc tam w krótkich spodniach :)



I "gaj oliwny", który oczywiście z oliwkami ma niewiele wspólnego, ale patrze na niego pod kątem tzw. "oliwek krajowych", których narobiłem sporo słoików, ale o tym będzie kiedy indziej :)


Moje zbiory prezentowały się następująco. Na jabłka jeszcze nie czas więc niewiele. Poza tym nie chciałem żeby mi zdominowały smak. Poczekam jeszcze i wykorzystam przy pandowdy :)


Postanowiłem zrobić kobler czy tam cobbler jak go niektórzy nazywają. Technicznie rzecz biorąc to ciasto owocowe jak szarlotka, ale nie ma spodu, a właściwie owoce przykryte ciastem. Z tym, że miękkim. Różne rodzaje użytych ciast nadają deserom inne nazwy. Tzn. trochę to uprościłem, ale można tak powiedzieć :) Dowolność co do wyboru owoców, dlatego przy tej okazji idealne.

Składniki:
- owoce
- szklanka mąki
- pół szklanki kaszy manny
- 6 łyżek oleju
- szklanka wody
- łyżeczka proszku do pieczenia
- cukier


Wykonanie:
Owoce myjemy, te co wymagają obrania to obieramy, te co wymagają drylowania, to drylujemy. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której będziemy mieli wszystkie owoce w podobnych rozmiarach i postaci, dlatego te większe redukujemy do rozmiaru tych mniejszych co w moim przypadku oznaczało pokrojenie jabłek w kostkę.
Dodajemy cukier i wkładamy do żaroodpornego naczynia.
Mąkę, kaszę, olej i wodę mieszamy. Dodajemy 3 łyżki cukru i łyżeczkę proszku do pieczenia. Nakładamy na owoce i wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Wystarczy 180 stopni. Pieczemy aż się zarumieni. W moim wypadku to jakieś 50 minut.
Wyszło mi mało słodkie więc posypałem cukrem pudrem.
Lato w pełni!

Jemy polskie owoceOrganizator: Aniko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz