Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

wtorek, 1 września 2020

Zuckertüte

Po naszemu tutka, za naszą zachodnią granicą, a także gdzieniegdzie na Opolszczyźnie nazywane Schultüte albo Wundertüte. W Skandynawii Skolepose. Ale o co chodzi?
Chodzi o to, żeby komuś osłodzić fakt, że musi iść do szkoły. Zasadniczo jest to w formie papierowego rożka wypełnionego słodyczami, ale można też zrobić tak, żeby rożek też się dało zjeść. Po co osładzać? Powodów jest kilka.

  • Cześć pierwszaków jest klasycznie "oderwana od cyca". Ci którzy liznęli trochę prawdziwego życia - walki o zabawkę, silniejszy ma rację, nie jestem tu sam itp. - w przedszkolu, mają to za sobą, ale dla całej reszty może to być szok.
  • Nastąpi zderzenie z oczekiwaniami. Funkcją szkoły nie jest, jak się powszechnie uważa, nauka, tylko wychowanie. Wróćmy do początku. Społeczeństwo, w którym żyjemy funkcjonuje w wynika z tego, że większość ludzi wykonuje prostą pracę. Praca jest fizyczna i umysłowa - jedni pracownicy są lepiej uzdolnieni manualnie, a inni radzą sobie lepiej z abstrakcyjnym myśleniem. W zasadzie, z biznesowego puntu widzenia nie ma między nimi różnicy. Z czasem kiedy produkt zaczął się zmieniać, było większe zapotrzebowanie na pracowników umysłowych, np. koderów.  Podstawą do tego, żeby tą pracę wykonywać prawidłowo są polecenia, a do tego potrzebna jest dyscyplina. Zauważono to w pod koniec XVII wieku w Prusach, gdzie przeprowadzono nowoczesną reformę szkolnictwa, w myśl którego szkoła ma produkować posłuszne kadry robotników i urzędników. Podział był wtedy prosty. W zasadzie ta reforma okazała się tak nowoczesna, że nie wymyślono do tej pory nic innego. Ostatnio słyszałem o nowej reformie kształcenia w Polsce, ale raczej będzie ona szła w kierunku większego posłuszeństwa. Żeby w szkole być dobrym, trzeba się po prostu wpasować w system kształcenia, gdyż szkoli się tam, i tu płynnie przyjdę do kolejnego punktu, szkolimy w myśl wojskowej zasady:
  • chujowo, ale jednakowo. Teoretycznie, z moralnego i prawnego punktu widzenia jesteśmy równi. Niestety nie rodzimy się tacy sami, gdyż otrzymujemy różny start materialny, różną pulę genów, a co za tym idzie różne możliwości umysłowe i fizyczne. W przypadku większości ludzi, można z całą pewnością stwierdzić, że trafią do grupy pracowników najemnych fizycznych lub umysłowych z poprzedniego punktu. Zasadniczo ich los może potoczyć się inaczej, ale statystyka jest raczej przeciwko nim. Dlatego też szkoła będzie szła za statystyką i będzie produkować statystycznego obywatela. Wszyscy, którym do tej pory wydawało się, że są wyjątkowi, bo w wieku 5 lat potrafili namalować całkiem dobrą podróbkę Słoneczników, wyrzeźbić konia, trafić z łuku komara w locie, ogrywać całe miasto w szachy, albo pamiętać 1000 rzutów kostką, nagle się dowiadują, że są nikim jeśli nie potrafią w skupieniu i bez wiercenia się siedzieć na lekcji, nauczyć się wiersza na pamięć, zapamiętać zasady ortografii czy grać w piłkę nożną lub skakać przez kozła.
  • Wiedza, a nie mądrość. Czym się różnią? Mądrość to umiejętność i chęć zdobywania potrzebnej wiedzy. Jeśli nie mamy chęci, albo wiedza jest niepotrzebna to stosujemy promowane przez szkolnictwo i tzw. podstawę programową -  ZZZ - Zakuć-Zdać- Zapomnieć. Z wiekiem będzie to ZZZZ - Zakuć-Zdać- Zapomnieć - Zapić, a nawet ZZZZZ - Zażyć - Zakuć-Zdać- Zapomnieć - Zapić. 
  • Nikt nie chce tego zmienić. Czasem prosicie kogoś o wykonanie usługi, a on robi to źle. Właściwie sukcesem, wtedy człowiek spełnia się na stanowisku, jest to, zeby nie robił czegoś źle, nawet jak nie robi tego super. Niestety kadry szkolne są pełne ludźmi z przypadku, a wiadomo, że każdy robi, żeby się nie narobić, bo nikt nikomu nie zapłaci za to, że dał od siebie coś więcej, czyli nikomu się to, w ten czy inny sposób nie opłaca. Oczywiście postęp na świecie dokonywał się właśnie dlatego, że ktoś chciał coś zmienić, ale nigdy łatwo nie było.
Jak to mówili strażnicy na Syberii - привыкнете или умрете - dlatego większość, wcześniej czy później przywyknie. Ktoś czasem umrze, ale to błąd statystyczny. Natomiast niewątpliwie, na początku jest ciężko. Co się nam przyda. Magnez i endorfiny, dlatego tytka koniecznie z czekoladą :)

Składniki:
- rodzynki
- mąka
- olej
- konfitura wiśniowa
- kakao


Wykonanie:
Do mąki dodajemy trochę oleju i tyle wody, żeby powstało na lejące się ciasto, z którego smażymy naleśniki.
Rodzynki zalewamy wrzątkiem. Do konfitury dodajemy kakao oraz rodzynki i mieszamy. 
Naleśniki smarujemy kremem i zawijamy w rożki.