Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

piątek, 21 lutego 2020

Tłusty piątek, czyli stare pączki II

Zgodnie ze starą tradycją, ludzie celebrowali święta za pomocą rzeczy, które sprawiają im przyjemność. W tym jedzeniem, tym bardziej, że uczta, oprócz klasycznej afirmacji życia, miała też pewien charakter dziękczynny. Czyli dziękujemy za dary jakimi obdarzył nas świat, bo inaczej nie będzie równie dobrze w kolejnym okresie. Coś jak z budżetem jednostki. Jak nie wyda się pieniędzy na koniec roku, a do tego sytuacja się powtórzy w roku kolejnym, to podmiot który rozdziela środki uzna, że trzeba te środki zredukować. 
Jednym z takich świąt jest tzw. Tłusty Czwartek, który był obchodzony wczoraj. Tego dnia królują pączki, co wynika z bardzo starej tradycji, ale nie tylko, bo też różne oponki, faworki, a w zasadzie to mogą być i torty. A jak ktoś nie chce słodyczy to nawet i jabłka. Chodzi o zasadę brania przyjemności z jedzenia.
Klasycznie, pomimo tego, że dzieje się co roku, bardzo często nie potrafimy dobrać odpowiedniej ilości do potrzeb i pączki zostają na następny dzień. Co z nimi zrobić, żeby przyjemność z jedzenia była równie wielka jak dzień wcześniej kiedy były świeże? Mam 2 pomysły.

Składniki:
- "wczorajsze" pączki (celowo w cudzysłowie, bo mogą być też przedwczorajsze, albo przed przedwczorajsze :) )
- jakieś mleko


Wykonanie:
Część pączków wkładamy do gofrownicy i pieczemy.
Pozostałą część mielimy w blenderze i miksujemy z mlekiem, żeby nam powstał gęsty szejk.

piątek, 7 lutego 2020

Jabłkowy grzaniec bezalkoholowy

Na moim drugim blogu pisałem o trendach kulinarnych, jakie prawdopodobnie będą obowiązywały w 2020. Nie będę się rozwodził na ten temat ponownie i odsyłam tych zainteresowanych do linka tutaj.

https://kuchniakryzysowa.blogspot.com/2020/02/groszkowy-burger-czyli-trendy-kulinarne.html

Tu chciałbym skupić się na wspomnianych bezalkoholowych drinkach. Jako, że pogoda nie dopisuje i to, ani w jednym, ani w drugim kierunku, bo co prawda nie jest jakoś super zimno, ale jest typowo późno jesiennie, czyli zimno, mokro, szaro i nieprzyjemnie, to zrobiłem prosty, bezalkoholowy drink idealny na taką pogodę. Nawet jeśli są wśród Was, ludzie z takim skrzywieniem jak ja, którzy mimo wszystko starają się być aktywni fizycznie również na wolnym powietrzu, to musicie przyznać, że taka pogoda do tego nie zachęca :)
Wielu ludzi zaszywa się wtedy w domu i oddaje się aktywnościom, które są raczej powiązane z dobrami kultury, pijąc przy tym rozgrzewające napoje. Oczywiście, żeby podkreślić swoją intelektualną stronę i nabić sobie punktów, powinienem umieścić na zdjęciu jakąś książkę, która ze wszystkich domowych dóbr kultury jest uznana za najbardziej elitarną, ale z racji trochę przekory, a także tego, że obecnie niespecjalnie mi na tym zależy, umieszczę atrybuty zupełnie innych tworów kultury :)
Do grzańca dodałem magiczny listek, ktoś rozpoznaje co to ?:)

Składniki:

- sok jabłkowy
- cynamon
- imbir
- goździki


Wykonanie:
Do garnka wlewamy sok jabłkowy. Wrzucamy przyprawy w zależności od preferencji. U mnie mało imbiru, ale więcej cynamonu oraz goździków i podgrzewamy. Nie ma alkoholu wiec nie musimy się martwić, że nam wyparuje, także jeśli się zagapimy to żadna strata :)