Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

niedziela, 14 czerwca 2020

Bublanina

Minister kultury Lucjan Motyka podpisuje w Pradze z czechosłowackim ministrem kultury umowę o współpracy kulturalnej. Tuż przed samą ceremonią czeski kolega Motyki studiuje od deski do deski tekst umowy. Motyka się niecierpliwi.
 - Ludzie patrzą, tu wszystko przygotowane, podpisujemy.
 - Dobra, dobra - odpowiada Czech - muszę dokładnie sprawdzić, żeby znowu nie było jakiejś pomyłki, jak w 1968 roku, gdy zamiast Czerwonych Gitar" przysłaliście "Czerwone berety"

dowcip polityczny z 1968 roku
Dowcip powstał na okoliczność tego jak to polskie wojsko wraz innymi wojskami Układu Warszawskiego przeprowadziło zbrojną interwencję w Czechosłowacji, w odpowiedzi na przemiany demokratyczne, które miały tam miejsce. Przypieczętowując tym samym tradycję, kiedy to 30 lat wcześniej również najechało Czechosłowackie wraz z innym państwem totalitarnym zabierając kawałek Zaolzia.
Co zrobili Czesi? Wiedzieli, że walka nie ma sensu, bo zagościło tam 3 razy więcej wojska niż my mamy w tej chwili. Oprócz małego sabotażu w postaci zamiany drogowskazów (nie było wtedy GPS-ów) wojsko zareagowało w swoim stylu. Kiedy wrogie czołgi przejeżdżały koło koszar, żołnierze stali przy drodze bez broni i na komendę zdjęli spodnie i pokazali gołe tyłki.
Generalnie są dwie szkoły co do podejścia do przeszłości w kwestii dokonań, o wątpliwej jakości moralnej, a które jednak służyły interesom kraju.
Pierwsza, to jesteśmy dumni z takich ludzi, stawiamy im pomniki zupełnie nie przejmując się tym, co myślą o nas inne kraje, w myśl zasady, że silniejszy ma rację, a hasło Joachima Lelewela - "Za wolność Waszą i naszą" uznajemy za relikt przeszłości. Jaka jest pułapka tego podejścia? Promując filozofię prawa dżungli za chwile może znaleźć się ktoś silniejszy od nas, kto będzie w pełni usprawiedliwiony, jeśli nas najedzie. Ponad to, nie mamy specjalnie prawa protestować kiedy inni stawiają pomniki tych, którzy nam wyrządzili krzywdy np. Adolfa Hitlera czy Stepana Bandery.
Druga, to ta o której pisał profesor (zwyczajny) Karol Modzelewski, jeden z liderów opozycji demokratycznej w PRL, inicjator nazwy "Solidarność". Uważa on, że wstyd za niemoralne zachowanie kraju to najwyższa forma uczuć narodowych. 

Ostatnio polskie wojsko, wyjątkowo spóźnione o 12 lat przekroczyło granicę z Czechami zajmując jakąś kapliczkę, uznając ją za swoją. Niby pomyłka, ale w miejscu, którym rzeka wyznacza granicę oraz w czasach kiedy mamy dostęp do bardzo precyzyjnej nawigacji (tu polecam czeskie mapy) raczej bardzo się trzeba postarać żeby się tak pomylić. No więc nie wiadomo czy był to pokaz siły na, czy po prostu granie na nosie jednemu z niewielu sąsiadów, którego armia jest dużo słabsza niż nasza. W każdym razie bardzo nieprzyjemnie. Dlaczego o tym piszę skoro jest tyle nieprzyjemnych rzeczy na świecie? Bo dzięki temu, w której części kraju żyje stosuje ciągły prywatny import czeskich dokonań kulinarnych, a także chadzam po czeskich górach, w których nawet schronisko w szopie ma listę alergenów w menu i wolałbym, żeby nie zostało to zakłócone kiedy Czesi się zdenerwują i zamkną granicę :)

W geście solidarności postanowiłem przygotować czeski przysmak * 
Ogólnie używa się do tego różnych owoców, głównie sezonowych, a banany były najtańsze jakie były w sklepie. Do tego dodałem zeszłorocznych orzechów, których dalej mam całą skrzynkę, bo idealnie komponują się z bananami.

Składniki:
- 2 szklanki mąki
- szklanka cukru
- 1/5 szklanki oleju
- 1,5 szklanki wody
- 0,5 łyżeczki cynamonu (bardzo ważne do bananów :) )
- łyżka octu
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- banany
- orzechy włoskie



Wykonanie:
Składniki (oprócz bananów i orzechów) mieszamy w takiej kolejności, w jakiej są podane i wlewamy do tortownicy. Banany kroimy w grube na ok 1,5 cm plastry i układamy na wierzchu ciasta wraz z rozłupanymi orzechami.
Całość wkładamy do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 45 minut.

* tak naprawdę to lubię czeskie nazwy potraw i szukałem pretekstu :)