Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

niedziela, 11 września 2022

Księżycowe bułki

11 września wypada dzień bułek z krzyżykiem z angielskiego hot cross buns, zwanych czasem bułkami księżycowymi. Skąd ta druga nazwa? Krzyż, zanim stał się symbolem męczeńskiej śmierci postaci z mitologii chrześcijańskiej był symbolem kwadr księżyca, a same bułki były już znane w antycznej Grecji, gdzie pełniły rolę sakralną. Przed nimi takie zwyczaje, z wykorzystaniem okrągłych wypieków mieli już Egipcjanie i Asyryjczycy. Podobieństwo do księżyca nie jest przypadkowe, tak jak w przypadku słowiańskich naleśników. Wróćmy jednak do bułek z krzyżykiem. Na wyspach brytyjskich były spożywane na cześć bogini Ēostre. Tej samej, na której cześć świętuje się anglosaską Wielkanoc (Easter). Proceder był posunięty do tego stopnia, że bardzo pobożny Henryk III wydał zakaz ich sprzedaży.

Wczoraj z kolei był tak zwany księżyc żniwiarzy, czyli wyjątkowo jasna pełnia, która ma bardzo duże znaczenie dla rolników na całym świecie, a w Japonii jest nazywany nawet księżycem ziemniaków <3

- szklanka cukru
- 5 szklanek mąki
- 10 dag świeżych drożdży
- szklanka ciepłego mleka
- szklanka oleju
- paczka cukru wanilinowego
- rodzynki
- biały lukier


Wykonanie:

Do miski przesiać mąkę i dodać cukier. Wkruszyć drożdże i wymieszać. Dodać mleko, wymieszać i odstawić do wyrośnięcia.
Rodzynki namoczyć, wymieszać z ciastem i jeszcze chwilę odczekać, żeby wyrosło. Formować kulki i piec w temperaturze 180 stopni Celsjusza przez jakieś 20 minut. 
Udekorować wzorkiem w postaci krzyża.

Bułki sprawdziły się idealnie jako przekąska na grzybobraniu, gdzie spotkałem jeszcze takiego oto pięknego borowika :)


 


czwartek, 8 września 2022

"Jedzenie" ze Star Treka

To właśnie dziś wypada Międzynarodowy Dzień Star Trek, na pamiątkę tego, że dokładnie 56 lat temu został wyemitowany pierwszy odcinek oryginalnej serii, która doczekała się wielu kontynuacji. W Polsce ten rodzaj fantastyki naukowej był mało popularny ustępując pola baśniom spod znaku Star Wars i nie ma się co dziwić. Większość odcinków to filozoficzne dysputy na temat tego jak mógłby wyglądać nasz świat. Zupełnie inaczej rzecz miała się w USA, gdzie serial był symbolem przemian społecznych. Oto w środku Zimnej Wojny i interwencji w Wietnamie, na mostku siedzą razem Rosjanin i Azjata. W dodatku, w odróżnieniu do USA, które uzurpowało sobie prawo do krzewienia swojej jedynej i słusznej wizji wolności na całym świecie, Federacja Planet musi przestrzegać Pierwszej Dyrektywy, czyli bez względu na wszystko nie może interweniować w życie mieszkańców napotkanych planet. Zaraz po tym jak zniesiono segregację rasową jednym z oficerów jest nie dość, że kobieta, to jeszcze czarnoskóra, a w czasach kiedy katoliccy fundamentaliści podpalają w Stanach kliniki aborcyjne, na statku przyszłości nie ma kapelana!

Jedzenie, które przygotowałem jest inspirowane tym z głównej serii. Pojawia się aż w kilku odcinkach i jest określane po prostu jako jedzenie. Prawdopodobnie jest to efekt modnej w tym czasie idei jedzenia w pastylkach. Tak naprawdę były to jabłka, seler i inne warzywa pomalowane spożywczymi barwnikami. Ja zrobiłem taką wersję, ale z uwagi na to jakie możliwości dają te kolorowe kostki, zrobię na pewno je jeszcze w kilku wersjach.

Ta szklanka z napojem nie stoi tam przypadkowo. Fani wiedzą :)

Składniki:

- jakieś galaretki
- jakieś mleko


Wykonanie:

Galaretkę robimy według przepisu na opakowaniu, tylko, że zamiast wody używamy mleka. Kiedy stężeje, kroimy w kostkę.


piątek, 2 września 2022

Kukle kaszubskie i Rowokół

Kaszubi to taka grupa etniczna zamieszkująca okolice gdańska i wschodnią część pomorza zachodniego. Z tej grupy wyizolowała się osobna podgrupa Słowińców. Niestety po wojnie, w wyniku działania lokalnych władz, choć gdzieś potomkowie owych tułają się po świecie, to jako grupa przestali już istnieć. Na swoim terenie mają szczyt o nazwie Rowokół.

Dawno temu, Rowokół, jak to na najwyższy szczyt, zwłaszcza na terenach nizinnych, przystało był miejscem kultu obowiązujących wówczas bogów. Twierdzi się, że to konkretne miejsce akurat było związane ze Swarożycem. 

Z górą wiąże się kilka legend. 
  1. Ta mało prawdopodobna mówi o złej księżniczce, która ściągała wysokie daniny z chłopów. Efektem tego, chłopi żyli w biedzie, a ona w przepychu. Pewnego razu był nieurodzaj i chłopi nie mieli co jeść. Poszli do księżniczki po pomoc, ale ta, oprócz tego, że nic im nie pomogła, to jeszcze miała pretensje, że nie wypełniają swoich obowiązków związanych z daniną. Nagle ziemia pękła, a zamek zapadł się pod ziemie.
    Oczywiście to zakończenie tej historii było mało prawdopodobne, bo to, że panowie ściągali z chłopów daniny było akurat czymś bardzo powszechnym, ale nigdy problem nie załatwiał się sam. Zazwyczaj zamkowi, czy dworkowi musieli pomóc ciemiężeni chłopi.

  2. Druga mówi o tym, że kiedy na miejscu kultu Swarożyca postawiono chrześcijańską świątynię, urwał się z niej dzwon i utopił w rzece.
    Postawiony tam kościół, nie tyle się sam zawalił, co został zdemontowany. Wszelkie próby postawienia go ponownie powodują protesty u środowisk rodzimowierczych.

  3. Trzecia, nawet prawdopodobna historia mówi o pirackich skarbach zakopanych na górze.
    Pamiętajmy, że Rowokół jest mocno wyróżniającym się wzniesieniem nad brzegiem Bałtyku, bardzo dobrze widocznym z morza. Na pewno stanowił punkt orientacyjny. Więc nawet jeśli nie na samej górze, to w jej okolicy takowe mogły zostać zakopane.
Sama góra jest lokalną atrakcją turystyczną. Ma wyznaczony przyzwoity szlak, na którego początku znajduje się parking z elementem współczesnej sztuki ludowej.


Szlak jest nawet przygotowany dla tych, którzy pchają tam różnego rodzaju pojazdy kołowe.


Na szczycie rosną drzewa, więc żeby podziwiać widoki należy wejść na specjalnie wybudowaną wierzę. Wstęp na wierzę jest płatny, za to luneta widokowa u góry jest za darmo. Z góry widać jeziora Gardno i Łebsko, a także słynne ruchome wydmy. O morzu nie wspomnę :)


Na samym szczycie możemy dostrzec wczesnośredniowieczne wały.


Będąc w okolicy warto zobaczyć jedno z wrzosowisk, które znajdują się przed Izbicą - jadąc od Rowokołu.


Oraz Wielkie Bagno, powstałe z torfowisk, które znajduje się za Izbicą, patrząc z tej samej perspektywy. Bagno jest źródłem kwasów humusowych, jakby ktoś chciał wiedzieć :)



W okolicy wg mapy znajduje się Ameryka, ale kiedy tam dojedziecie okazuje się, że przechrzcili ją na Mila, także szkoda amortyzatorów :)

Po drodze miałem okazję podziwiać przedstawiciela fauny afrykańskiej, który przylatuje to na wakacje.


A także elementy sztuki ludowej.


Na wycieczkę postanowiłem przygotować kukle. Kukle to taki kaszubski wypiek, którego rodowód jest bardzo kryzysowy. Generalnie kiedy robiło się chleb lub ciasto, to ze skrawków ciasta robiło się kule, które faszerowało się jabłkami.
Wg Słownika gwar kaszubskich na tle kultury ludowej kukle to:
Kukla mały, zwykle okrągły bochenek chleba upieczony, najczęściej z resztek ciasta, kukiełka

Kukle pojawiły się również w kulturze masowej. Zbigniew Stonoga, ogłoszony przez młodzież wieszczem narodowym, autor wielu powiedzonek, które przeszły do kultury masowej tak mówił o kuklach.

Aż Was kukle, kurwa, będą swędziały!

Obiecałem przepis na ciasto drożdżowe od mamy, to wrzucam.

- szklanka cukru
- 5 szklanek mąki
- 10 dag świeżych drożdży
- szklanka ciepłego mleka
- szklanka oleju
- paczka cukru wanilinowego
- jabłka
- cynamon

Wykonanie:

Do miski przesiać mąkę i dodać cukier. Wkruszyć drożdże i wymieszać. Dodać mleko, wymieszać i odstawić do wyrośnięcia.
Jabłka pokroić w kostkę i wymieszać z cynamonem.
Z ciasta formować kulki, faszerować je jabłkami i piec w nagrzanym do 180 stopni Celsjusza piekarniku, aż się zarumienią.
Moje musiałem poupychać w pudełku, więc mi się spłaszczyły :D