Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

czwartek, 6 czerwca 2019

Polska pana kota

Nie pamiętam kiedy to było dokładnie, wiem, że co najmniej 30 lat temu. Był taki rytuał, że chodziło się na obiad do babci. babcia miała to do siebie, że dobrze gotowała i zasadniczo był tam full serwis czyli nie mogło zabraknąć deseru. Często bywały torty, jak na wszystkie babcie przystało, z ciężkim kremem Rusell, ale nie tylko. Czasem był budyń, do którego, dla podkręcenia, wciskało się herbatniki, które kiedy namokły, stawały się niezłym dodatkiem. Była jedna rzecz, która była dla takiego kilkulatka jak ja nie do przeskoczenia. Skórka. Było to prawie takie samo zło jak kożuch na mleku. Choć mleko, z racji tego, że w przedszkolu dawali nam przypalone (jak ktoś nie wie jak pachnie przypalone mleko, to polecam :) ), samo w sobie już było złem. Babcia mi czasem tą skórkę ściągała, ale moja kuzynka, nie w ciemię bita, a przede wszystkim 7 lat ode mnie starsza, wymyśliła, że wystarczy taki budyń wyłożyć na talerzyk, z salaterki, do góry nogami.
Tak, Moi Drodzy, taka sztuczka była możliwa w latach 80-tych. Bo budyń był wtedy gęstszy :) Pamiętacie słynny wpis jednego bloggera, sprzed prawie 15 lat, w którym zwyzywał on jeden z czołowych koncernów produkujących artykuły spożywcze, które swoją nazwę zawdzięcza pewnemu aptekarzowi, który wypłynął dzięki sprzedaży proszku do pieczenia? Miał pretensje, że budyń jest za rzadki. Była z tego powodu dość gruba afera :) 
No cóż, abstrahując, od kwiecistego słownictwa, którym się posłużył, miał trochę racji. Dlaczego tak jest? Jak mówił Robert H. Frank Odpowiedź jest prosta - Ekonomia.
Uszczuplenie paczki budyniu choćby o gram proszku, daje gigantyczne oszczędności w dużej skali, podobnie jak zysk na materiale, kiedy standardem jeansów męskich stały się tzw. biodrówki.
Dlatego też, jeśli chcecie wykonać polską "pana kotę", musicie dać mniej mleka.

Składniki:
- 400 ml mleka
- paczka budyniu waniliowego
- syrop truskawkowy


Budyń przygotowujemy według opisu na opakowaniu, z tym, że dajemy mniej mleka (400 ml, nie 500). Wlewamy do salaterki. Czekamy aż ostygnie i schładzamy w lodówce. Obracamy do góry dnem i kładziemy na talerz. Podajemy z sokiem truskawkowym.

Orzeźwiające desery, koktajle i napoje


1 komentarz: