Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

niedziela, 26 czerwca 2016

Angielski tort wojenny

Rok 1940 w Wielkiej Brytanii to czas wielkiego kryzysu. Trwa wojna (jeszcze nikt nie wie, że niedługo będzie światowa), Niemcy przygotowują się do desantu na wyspy, a braki w zaopatrzeniu dają o sobie znać. Tyle dobrego, że przynajmniej Niemcom, po kilku miesiącach, się odechciewa i odpuszczają inwazję. Tutaj należy dodać, że ogromny udział w ostudzeniu hitlerowskich zapałów mieli uchodźcy z krajów objętych wojną, którzy wcześniej służyli w lotnictwie. Natomiast to, że odechciało im się inwazji nie oznacza, że nie bombardują dalej największych angielskich ośrodków. Tego roku wprowadzono reglamentację żywności, a właściwie ją zaostrzono, bo zaczęto ją wprowadzać już rok wcześniej. O przepisach z tego okresu pisałem również tutaj przy okazji Lord Woolton Pie.
Braki w zaopatrzeniu rzadko kiedy mają pozytywne skutki. Tak jak i tutaj, korzystający z chaosu powstałego w wyniku bombardowań, porządni, do tej pory, obywatele stają się szabrownikami, a kuchnia brytyjska została upodlona, czego efekty widzimy do dziś. Plusem jest to, że powstało wiele patentów, w tym ten, który zaprezentuję poniżej, wzięty z oryginalnej książki kucharskiej The Good Housekeeping Cook Book, New edition, completely revised 1944 [Farrar & Rinehart:New York] 1944, czyli wydanej wtedy, kiedy już do Wielkiej Brytanii przypływały banany z Ameryki :) Zmieniłem tylko brązowy cukier na cukier i przekonwertowałem liczby na system metryczny.
 
Placek długo pozostaje zdatny do jedzenia i nie psuje się od temperatury, dlatego nadaje się na wszelkie wypady za miasto. Tak jak w moim przypadku, gdzie zastosowałem najbardziej popularne miejsce odpoczynku Polaków czyli RODOS. Na taki piknik warto wziąć jakieś wino. Jako, że mam tutaj deser, to zastosowałem wino dedykowane do deserów - Monte Santi.

Składniki:
1 szklanka cukru
1 1/4 szklanki wody
1/3 szklanki margaryny
2/3 szklanki rodzynek
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka soli
1łyżeczka sody oczyszczonej
2 łyżeczki wody
2 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia


Wykonanie:
Do rondla wrzucić cukier, 1 i 1/4 szklanki wody, margarynę, rodzynki oraz przyprawy, doprowadzić do wrzenia i gotować 3 minuty. Zdjąć z gazu i ostudzić. Dodać sól i sodę rozpuszczone w dwóch łyżeczkach wody. Stopniowo dodawać mąkę za każdym razem mieszając. Piec w natłuszczonej i posypanej mąką blaszce o wymiarach 20cm x 20cm x 5cm w piekarniku nagrzanym do 170 stopni przez około 50 minut. Nie potrzebuje polewy.

1 komentarz:

  1. Ciasto pięknie wygląda!! Osobiście jestem miłośniczką pieczenia i zbieram, kolekcjonuję dobre przepisy, a te ciasto od razu wygląda na DOBRE skromnie mówiąc oczywiście. W ten weekend mam gości w domu to myślę że machnę ciasto, po fakcie opowiem o wszystkim, dziękuję za przepis.

    OdpowiedzUsuń