Nazbierałem czeremchy, bo tak rosła nieużywana. Nawet ptaki jej nie jadły, więc nie chciałem, żeby się zmarnowała. Nie do końca wiedziałem co z tym można zrobić, poza sokiem i nalewką. Wpadłem na pomysł, który kiedyś chciałem zrealizować w przypadku cisu. Zrobiłem coś bardzo polskiego.
Smak cierpki, ale mniej od aronii. W mojej ocenie, smaczniejszy.
Smak cierpki, ale mniej od aronii. W mojej ocenie, smaczniejszy.
Zostało mi trochę preparowanego ryżu, więc dodałem.
Składniki:
- czeremcha
- mąka ziemniaczana
- cukier
- mąka ziemniaczana
- cukier
Wykonanie:
Owoce czeremchy wrzucamy do wody i gotujemy. Dodajemy cukier do smaku. Odlewamy trochę płyny i studzimy. Odsączamy owoce.
Do gotującego się płynu bez owoców dodajemy mąkę ziemniaczaną rozpuszczoną w zimnym płynie i energicznie mieszamy.
Właściwe proporcje, to czubata łyżka na pół litra płynu.
Owoce czeremchy wrzucamy do wody i gotujemy. Dodajemy cukier do smaku. Odlewamy trochę płyny i studzimy. Odsączamy owoce.
Do gotującego się płynu bez owoców dodajemy mąkę ziemniaczaną rozpuszczoną w zimnym płynie i energicznie mieszamy.
Właściwe proporcje, to czubata łyżka na pół litra płynu.
Nigdy nie jadłam takiego kisielu.
OdpowiedzUsuńW dzieciństwie (w 20 wieku) kisiel i budyń to były najpopularniejsze desery PRL'u. Teraz nasze? tuczone pociechy? mają kaloryczniejsze smakołyki. A ja sam jadłem kisiel chyba w ubiegłym stuleciu (tak mi się wydaje). Ten prezentowany jest całkiem zdrowy i o niebo lepszy od chipsów!
OdpowiedzUsuńA teraz weź i wytłumacz to smarkaterii? A bywało, robiłem kisiele z owocami z różnych soków i kompotów. No właśnie, z niewytłumaczalnych przyczyn samo to zanikło.
Pies