Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

niedziela, 29 marca 2015

Clafoutis rumowe z burakami cukrowymi

Miałem jeszcze w bagażniku zapas czytaj jedną sztukę buraka cukrowego, którego woziłem od zimy. Temperatura sprzyjała jego zakonserwowaniu więc postanowiłem go wykorzystać.
Zrobiłem francuski deser clafoutis, o którym pierwszy raz usłyszałem na sztuce Yasminy Rezy "Bóg mordu", na podstawie której powstał później film "Rzeź" słynnego ostatnio Romana Polańskiego tyle, że w filmie zmieniono clafoutis na cobbler :) Pewnie dlatego, że akcja nie działa się już we Francji tylko w USA.
Sam deser to, technicznie rzecz biorąc, cienki placek, w którym duża ilość owoców posklejana jest ze sobą za pomocą ciasta. Powstał gdzieś w okolicy XIX wieku, a jego nazwa pochodzi od oksytańskiego słowa clafir co znaczy wypełnić.
Burak cukrowy skojarzył mi się z melasą, ona z rumem, rum z kakao i tak powstało takie coś :)

Składniki:
- burak cukrowy
- aromat rumowy
- mąka
- łyżka kakao
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżki oleju
- margaryna i wiórki kokosowe (opcjonalnie)


Wykonanie:
Buraka kroimy w kostkę i gotujemy. Wyciągamy z wody i studzimy. Wodę zostawiamy! Będzie nam potrzebna do słodzenia deseru. Ostudzone kawałki buraka wrzucamy do miski i zasypujemy lekko mąką. Dodajemy trochę wody po buraku i mieszamy. Idea jest taka, żeby kawałki buraka były ze sobą pozlepiane małą ilością gęstego, ale lejącego się ciasta. Dodajemy 1/3 aromatu, olej  i proszek do pieczenia i jeszcze raz mieszamy. Wkładamy masę do tortownicy. Ja swoją wysmarowałem margaryną i posypałem wiórkami kokosowymi, bo tak mi jakoś pasowało, ale nie jest to konieczne. Wkładamy tortownicę do nagrzanego piekarnika. Poziom - 180 stopni. Czas - ok. 15 min.

sobota, 14 marca 2015

Apple Pi z okazji międzynarodowego dnia liczby Pi - bez pieczenia

O liczbie π słyszał chyba każdy. Wyliczyć ją można dzieląc obwód koła przez jego średnicę. Otrzymany wynik jest liczbą niewymierną zaczynającą się do 3,1415. Dlatego właśnie dziś, zgodnie z amerykańskim systemem zapisu daty (3.14.15), przypada dzień liczby pi. Dzień jest obchodzony co roku 14 marca, ale ze względu na specyfikę tej liczby, w tym roku jest wyjątkowy. Niestety musimy się zastosować do zapisu amerykańskiego, bo nie mamy czternastego miesiąca :) 
W Polsce był obchodzony głównie wczoraj, ale jeszcze nie jest tak popularny, żeby zarówno uczniowie/studenci jak i nauczyciele przyszli w sobotę do szkoły :)
Co prawda jestem sceptycznie nastawiony do świat wymyślanych przez Amerykanów, ale tylko wtedy kiedy przyjmujemy je bezmyślnie zapominając o naszych własnych. To jest całkiem fajne, bo mało popularne i składnia do myślenia :)
Dlaczego liczba Pi jest taka fascynująca? Dlatego, że, co prawda, pierwsza znana prezentacja jej wartości miała miejsce w III w. p. n. e. przez Archimedesa, a potem z dokładniejszym wynikiem w XVI wieku przez Ludolph van Ceulen (gdzie długo nosiła nazwę ludolfina), to liczby tej można się doszukać już podczas budowy piramid egipskich. 
Zważywszy, że wszystko co nas otacza można zapisać za pomocą liczb wielu ludzi stara się szukać wzorów odpowiadających za funkcjonowanie wszechświata, a co za tym idzie, do prognozowania zdarzeń. Mieliśmy taki przykład w znanym filmie Darrena Aronowsky'ego. Niektórzy wierzą, że jest to liczba wyjaśniająca wszystkie prawidłowości rządzące wszechświatem czy nawet wskazująca sens życia. Niestety jeszcze poza naszym zasięgiem gdyż nie dysponujemy jeszcze sprzętem takim jak wielki komputer Głęboka Myśl z książki Douglasa Adamsa Autostopem przez Galaktykę, a i nawet jemu obliczenie liczby 42 stanowiącej według niego sens życia zajęło wiele lat :)
Nie dziwi zatem że jest to liczba kultowa i można się jej doszukać nawet w gastronomi. 
Jeśli przeczytamy pi po angielsku, będzie miało taki sam wydźwięk fonetyczny jak "pie" angielska tarta, która notabene jest okrągła. Dlatego też daniem upamiętniającym liczbę pi jest tradycyjny okrągły apple pie. W mojej wersji mniej tradycyjny, bo kryzysowy i bez pieczenia.

Składniki
- 300 g płatków owsianych
- kostka margaryny
- 1,5 kg jabłek
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- cukier
- cynamon


Wykonanie:
Margarynę rozpuszczamy w rondlu i wsypujemy do niej płatki owsiane i trochę cukru. Ugniatamy ciasto i wykładamy nim formę do tarty. 
Jabłka obieramy, kroimy w małą kostkę i smażymy w garnku. Dosypujemy cukier i cynamon. Kiedy będą miękkie dolewamy rozpuszczoną w połowie szklanki zimnej wody mąkę ziemniaczaną i energicznie mieszamy. Tak powstałą masę wlewamy na spód z płatków i odstawiamy w zimne miejsce.