Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

środa, 31 lipca 2019

Ciasto cukiniowo-kokosowe

Czasem jest tak, że pojawia się problem. Wtedy człowiek myśli jak go rozwiązać. Jeśli nie potrafi, ale za to potrafi się do tego przyznać, to prosi o pomoc innych, którzy samodzielnie też nie potrafią, ale rozmawiając wspólnie znajdują rozwiązania. Tak się organizuje różne "szczyty". Jest tam zazwyczaj dobre jedzenie, jak słynne steki wołowe na szczycie klimatycznym i różne inne dobroci, dzięki czemu takie szczyty są bardzo często odwiedzanym miejscem. 
Ostatnio w pracy też był problem i pracownicy, w tym ja, z różnych lokalizacji, postanowili się spotkać na takim mini szczycie. Co wyróżniło nasz szczyt od niektórych dużych? Celem naszego szczytu nie było spotkanie same w sobie, tylko rozwiązanie problemu. Jednak to w cale nie oznacza, że nie należało zadbać o catering :) Natomiast, w związku z tym, że w przeciwieństwie do wspomnianych wyżej szczytów nie był on taki ważny, był stosunkowo mniejszy. Cytując klasykę. Złote, a skromne. Nawet talerz jest skromny, bo firmowy :)
Przepis w różnych konfiguracjach fruwa od jakiegoś czasu po sieci, a że cukinii na działce sporo, to postanowiłem wykorzystać.

Składniki:
- szklanka startej na drobnych oczkach cukinii
- szklanka mąki
- szklanka wiórek kokosowych
- pół szklanki cukru
- pół szklanki wody lub jakiegoś mleka
- 1/3 szklanki oleju
- łyżeczka proszku do pieczenia

To jest ilość na małą keksówkę. 


Wykonanie:
Składniki mieszamy, najlepiej w kolejności, w jakiej są na liście w przepisie, następnie wlewamy masę do foremki, a ją z kolei wsadzamy do rozgrzanego na 180 stopni Celsjusza piekarnika i zostawiamy tam na jakieś 35 minut.


Warzywa dyniowate 2019


środa, 3 lipca 2019

Grillowane banany z czekoladą w mikrofalówce

Ostatnio byłem na wyjeździe firmowym, którego kulminacyjnym momentem miała być konsumpcja, mająca trwać kilka godzin. W takich wypadkach, nie może zabraknąć jedzenia, którego podawanie będzie rozłożone w czasie, dlatego też ustala się wieloetapowe menu, takie jak lista odcinków serialu "Hannibal".
Gdzieś tam w okolicach końca, nie zawsze na końcu, jest deser. Z tymi ostatnimi daniami niestety jest tak, że pojawiają się na końcu imprezy i często mało osób w ogóle do nich doczekuje. Tym bardziej jeśli osoby, które pilnują ognia również biorą udział w imprezie :) Tak też stało się tym razem i banany z czekoladą, które miały zostać wrzucone na ruszt, zostały nieruszone. Najgorsza rzecz jaką można było teraz zrobić, to zmarnować jedzenie, dlatego nie dość, że składniki pojechały do firmy, to jeszcze zostały przygotowane zgodnie ze stanem pierwotnym, za pomocą urządzenia, którego koncepcja powstała w wojsku, a które znajduje się w zapleczach socjalnych wielu firm,  czyli kuchenki mikrofalowej, używanej ostatnio nawet do kontroli tłumu :) Danie wyjdzie niezależnie od tego, czy macie funkcję grilla.
Z jakiegoś dziwnego powodu, kiedy pytałem dziś osoby w biurze czy chcą banana w czekoladzie, patrzyli na mnie dziwnie i mówili, że to chyba jakaś podpucha :)

Składniki:
- banany
- gorzka czekolada


Wykonanie:
Banany obieramy, nacinamy wzdłuż do połowy głębokości i wciskamy w nie kostki czekolady. Wkładamy do mikrofali i tu zależy od mocy. Proponuje najpierw wsadzić na max. minutę, ewentualnie potem dorzucić 10 lub 20 sekund.

P.S.
Pamiętajcie, że chusteczka, którą wytrzemy czekoladę, fajnie wygląda na ziemi koło kosza we wspólnej łazience :)