Desery na depresję to kolejna odsłona Kryzysowej Książki Kucharskiej. Tym razem skupiam się na deserach, które w czasie depresji ekonomicznej pozwolą nam osłodzić trochę życie. Przepisy będę umieszczał trochę rzadziej, bo co za dużo to nie zdrowo :), ale zachęcam do regularnego sprawdzania.

niedziela, 10 grudnia 2023

Oinomelo i jarmark świąteczny

Od jakiegoś czasu obserwujemy rozkwit w Polsce tradycji związanej ze specjalnie dedykowanymi jarmarkami. Dedykowanymi świętom, kintóre przypadają w ramach zimowego przesilenia. Rynek nie lubi próżni i skoro tak wielkim zainteresowaniem cieszyły się jednodniowe wycieczki na tego typu jarmarki do krajów niemieckojęzycznych, to naturalnym było, ze trzeba będzie zrobić coś takiego u nas. Gdzieniegdzie odbywają się takowe od dobrych kilkunastu lat, gdzie indziej tradycja jest świeższa. No dobra, ale skąd to w ogóle się wzięło.

Ogólnie, tak jak choinka, przywędrowało do nas z protestanckich Niemiec. Tzn. pierwsze jarmarki odbywały się jeszcze przed reformacją, ale po niej nastąpił ich wielki rozkwit. Początkowo ich rola była stricte użytkowa, czyli właśnie kończyła się jesień, a wraz z nią zapasy, więc taki jarmark był najlepszym sposobem na zaopatrzenie się w potrzebne na zimę towary. 

Z czasem, kiedy święta stały się bardziej uroczystością rodzinną, niż religijną, jarmarki były miejscem do zakupu prezentów, a nawet spędzenia czasu wraz z rodziną. Od tej pory idzie to już w tym kierunku, zwłaszcza kiedy industrializacja spowodowała możliwość zakupu ww. prezentów po niższej cenie w innych miejscach, np. domach handlowych. Żeby tradycja mogła przetrwać z tak silną konkurencją postawiono na folklor, klimat i rękodzieło.

Ta tradycja również zawitała do Polski, ale jak to w Polsce, trzeba się szybko i dużo dorobić. O ile rękodzieło jeszcze się zdarza, o tyle jedzenie na tych jarmarkach to totalna porażka. W większości wypadków mamy do czynienia z jedzeniem o jakości przemysłowej, niczym ze stołówki zakładowej lub dworcowej kantyny, za cenę jedzenia rzemieślniczego. 

Coś, co niemal definiuje te jarmarki to Glühwein, czyli grzane wino. Tu też nie jest lepiej, bo zazwyczaj są to kupowane hurtowo baniaki popularnego w marketach gotowego berbelucha. 

Reasumując, jak chcecie zjeść lub wypić coś dobrego na takim jarmarku, to raczej sami musicie to sobie przynieść. Tak też zrobiłem ja, z grupką znajomych. Tyle, że zamiast Glühwein zrobiłem jego grecką wersję i to bezalkoholową :) Pobawiłem się trochę w barokowego kucharza. nie pierwszy, zresztą, raz :)

Składniki:

- sok winogronowy - ja miałem biały
- miód
- ocet jabłkowy
- goździki
- cynamon


Wykonanie:

Sok gotujemy z goździkami i cynamonem. Dodajemy delikatnie octu i miodu do smaku. Przelewamy do termosu i idziemy na rynek :) Straż miejska może się pałować własnymi pałami :)

piątek, 17 listopada 2023

Crêpes à la crème de marrons

Taka sytuacja w robo, że HaeRy wymyśliły taką formę integracji, polegającą na tym, że każdy zespół przygotuje jakieś tematyczne śniadanie. Znając nas, musiało być nieoczywiste, ale, że pogoda beznadziejna, to dorzuciliśmy coś słonecznego, czyli naleśniki, bo jeśli znacie się na zwyczajach ludowych, to naleśniki jada się masowo na wiosnę, kiedy wraca słońce, a wynika to z ich kształtu, które to słońce przypomina. 

Nieoczywiście też musiało być, a że ostatnio wyczaiłem opuszczony dworek, wokół którego ktoś sobie, za czasów jego świetności, nasadził kasztanów jadalnych, to nazbierałem i zrobiłem coś, czym zajadałem się we Francji, ale w bardziej kasztanowej wersji, bo ta francuska jest bardziej cukrowo tłuszczowa :)

Przy okazji dostałem pochwałę za naleśniki. Odpowiedziałem, że zasadniczo ciasto na naleśniki musi być jak najrzadsze, ale nie za rzadkie. Jak stwierdzić, czy jest jeszcze dobre? Pomocna tu jest metoda Billingsów, czyli bierzemy ciasto między palce i patrzymy, czy się klei. O dziwo nikt nie wiedział co to za metoda, ale to też dobrze świadczy 🙂

Składniki:

- mąka
- woda
- kasztany jadalne
- cukier
- margaryna
- aromat waniliowy
- olej


Wykonanie:

Z mąki i wody robimy bardzo rzadkie ciasto. Polecam dodać trochę oleju. Z ciasta smażymy cienkie naleśniki, które układamy jeden na drugim, żeby się zaparzyły. 
Kasztany moczymy pół godziny, nacinamy każdy na krzyż i gotujemy godzinę. Obieramy, miksujemy na masę z cukrem, małą ilością margaryny i aromatu. Ja jeszcze dałem whisky, może dlatego tak smakowało.

Oczywiście na każdej imprezie musi być muza, dlatego ustawiłem playlistę złożoną z ścieżek dźwiękowych filmów porno z lat 70-tych. To były jeszcze czasy rytmicznego funk i jazz. Saksofony wjechały dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych.



piątek, 16 czerwca 2023

Brown betty z milkoato, czyli deser z czasów wielkiego kryzysu

O Milkorno, wynalazku Uniwersytetu Kornella, a także jaki wpływ na jego promocję miała pierwsza kryzysowa dama Eleanor Roosvelt pisałem już tutaj. O Milkoato zresztą też, dlatego dopiszę tylko o jabłkach :)

Jabłka stały się takim romantycznym symbolem radzenia sobie w wielkim kryzysie. Romantyczny i symbol kiedy idą w parze, to rzadko kiedy mają coś wspólnego z prawdą. Jest taka świetna grafika publicystyczna, która obrazuje sytuację z wielkiego kryzysu. Siedzi na niej biedny pan, do którego podchodzi w parku wiewiórka i pyta go, że przecież mógł oszczędzać i miałby pieniądze na ciężkie czasu, które nadeszły, na co on odpowiada, że to właśnie dlatego, że oszczędzał. Czyli reasumując, zgodnie z tym jak ich nauczono, ludzie ciężko pracowali, odkładali pieniądze w bankach i nagle w wyniku bankowego przekrętu wszystko stracili. 

Na kryzysie też można zarobić tylko trzeba wiedzieć jak. Tak oto można zostać na przykład prezesem agencji do walki z kryzysem. Jedną z takich był Komitet Pomocy Bezrobotnym Międzynarodowego Stowarzyszenia Producentów Jabłek. Jego prezes Joseph Sticker wykorzystał ten etos ciężko pracującej głowy rodziny i postanowił zaangażować, niejednokrotnie będących przed kryzysem na wysokich stanowiskach, mężczyzn do zakładania własnego "biznesu". Mieli stać na ulicach i sprzedawać jabłka za 5 centów od sztuki. Ani nie był to jakiś dochodowy interes, dlatego wielu wolało przebranżowić się na pucybutów, ani nie było to jakieś wielkie zjawisko, ale zdjęcie dobrze ubranego mężczyzny sprzedającego jabłka stało się symbolem przedsiębiorczego człowieka, który "odrabia" straty poniesione w wyniku kryzysu.

Oryginalny, wydany w broszurce przez Wydział Ekonomii Domowej Uniwersytetu Cornella był z Milkorno, ale uznałem, że Milkoato do jabłek, zwłaszcza na śniadanie bardziej pasuje. Jeśli chodzi o kruszonkę, to oryginalnie była tam bułka tarta.

Składniki:

- płatki owsiane
- jakieś mleko
- jabłka
- cukier
- cynamon
- margaryna

Wykonanie:

Płatki owsiane mielimy. Mieszamy z mlekiem w stosunku objętościowym 1:1.
Wylewamy do naczynia żaroodpornego warstwę mleka z kaszką owsianą. Na to dajemy jabłka, posypujemy cukrem i cynamonem, a następnie znów milkoato. Potem znów jabłka i przyprawy, a ostatnią warstwą musi być kruszonka, czyli margaryna wymieszana z niezmielonymi płatkami w stosunku 1:1.
Wkładamy do nagrzanego do 150 stopni piekarnika i zapiekamy, aż zrobi się rumiane z wierzchu.



wtorek, 9 maja 2023

Smardze z musem czekoladowym

Nazbierałem ostatnio smardzów i postanowiłem podzielić się z Wami dwoma przepisami. Jednym na danie główne, a drugim na deser. Zaczniemy od deseru. Dlaczego? Jak mówiła Ally Craig bohaterka melodramatu z Robertem Pattisonem "Remember Me" (nie mylić z grą z 2013 roku):

Najpierw jem deser. [...] Nie ma sensu czekać. W sensie, co jeśli umrę, jedząc przystawkę? [...]  Co jeśli się uduszę? Co jeśli asteroida spadnie na restaurację?

Ponad to, według naukowców z Imperial College London zjedzenie deseru przed obiadem powoduje, że glukoza oszukuje mózg i dzięki temu mamy mniejszy apetyt. Taka polityka jest stosowana na imprezach w niektórych częściach kraju, gdzie dzięki podaniu tortu na samym początku możemy zaoszczędzić na ilości jedzenia dla gości.

No dobra, ale deser z grzybami? Ostatnio niby były trufle, ale tylko z nazwy, a tu mamy prawdziwe grzyby. Jeśli tylko uda Wam się znaleźć smardze, o co nie trudno, zwłaszcza w mieście, to zrozumiecie o co chodzi. Mają obłędnie orzechowy smak, dlatego idealnie komponują się z deserami opartymi na czekoladzie lub orzechach, jak i z kaszą jaglaną.

Składniki:

- duże smardze
- kasza jaglana
- kakao
- cukier

Wykonanie:

Kapelusze smardzów przekrajamy na pół wzdłuż i smażymy z dwóch stron.
Kaszę jaglaną gotujemy. Dodajemy trochę cukru i kakao, a następnie blendujemy. Możemy dodać trochę ulubionego mleka, ale delikatnie.
Kładziemy podstawę ze smardza i na nią mus czekoladowo-jaglany. 

wtorek, 2 maja 2023

Trufle czekoladowe z ciecierzycy

2 maja wypada dzień czekoladowej trufli, ponieważ jest to coś tak zajebistego, ze musi mieć swój dzień. Nawet jeśli nie ma nic wspólnego z grzybami, to, że zostało nazwane jak grzyb musi świadczyć o zajebistości tego czegoś. 
Oryginalnie trufle były robione z ganaszu, czyli połączenia czekolady i tłustej śmietany, Z czasem zaczęto produkować różne rodzaje trufli i obtaczać je w różnych rzeczach, tym samym tylko w Europie powstało wiele szkół trufli. Dlatego jeśli opracujecie swoją własną, która zachowa smak i konsystencję, to możecie śmiało nazywać to truflami.
Mogłem wymyśleć dużo bardziej kryzysową opcję i pewnie wykonam taką za rok, ale poszedłem w opcję lekko budżetową wykorzystując ziarno, które idealnie nadaje się to podtrzymywania konsystencji i lepienia różnych rzeczy i nie, nie jest to fasola :)

Składniki:

- puszka ciecierzycy
- 3 łyżki kakao
- 2 łyżki cukru
- 50 g margaryny



Wykonanie:

Jedną łyżkę kakao sypiemy na płaski talerz, a resztę miksujemy na jednolitą masę.
Lepimy kulki, które następnie obtaczamy w kakao. Wkładamy do lodówki, żeby trochę stężały i zajadamy ze smakiem.

wtorek, 18 kwietnia 2023

Leśne jabłka z chrobotkiem reniferowym i grodzisko Raciąż

Na północy, w regionie zwanym Kaszuby znajduje się ciekawy teren zwany Bory Tucholskie. Kaszubi wywodzą się od pomorzan. O Pomorzanach jeszcze będziemy wspominać. Wewnątrz Borów znajduje się Rezerwat przyrody Bór Chrobotkowy. Wspominam o nim, bo brzmi dobrze do tego wpisu, choć niekoniecznie tam musicie pozyskiwać surowiec do tego deseru, gdyż chrobotek reniferowy rośnie niemal wszędzie na północy, gdzie są sosny. 

Chrobotek to ostatni hit hipsterskiej kuchni gourmet, choć kulinarnie wykorzystywany jest od dawna w Skandynawii, gdzie robią z niego alkohol. Jeśli tylko mam okazję wykorzystać grzyby kulinarnie, to koniecznie muszę to zrobić, a grzybów w deserze, to już w ogóle nie mógłbym odpuścić :) Mocno się rzuca w oczy, bo kontrastuje z zielonym otoczeniem, sam mając barwę jasno turkusową.
Z chrobotkiem jest trochę jak z żołędziami, że musimy się pozbyć niektórych substancji, ale do tego dojdziemy.


Patrzcie pod nogi nie tylko szukając grzybów, ale możecie natrafić na takiego spoko ziomka. Zaskroniec, który zawdzięcza swoją nazwę plamom za skroniami, jest zupełnie niegroźny, a do tego pożyteczny, bo pozbywa się gryzoni. Jeśli pomylicie go ze żmiją, która ma zygzak na całej długości, to prawdopodobnie należycie do tej samej grupy, która myli czubajkę kanię z muchomorem sromotnikowym :)


Jedną z ciekawych atrakcji regionu jest grodzisko w Raciążu, czyli miejsce, które, oprócz tego, że jest świetną miejscówką na piknik, to jeszcze zapoznacie się z historią średniowiecza. Nie tylko zresztą, po pierwsze ślady osadnictwa w tym, idealnym do tego miejscu (otoczony wodą cypel ze wzgórzem) pochodzą z Neolitu. 


Odkryto tam ślady grodu Pomorzan i postanowiono zobrazować szerszej publiczności jak to mniej więcej wyglądało. Co ciekawe, na końcu ścieżki którą widzicie była podziemna chłodnia do przechowywania żywności. 
Sami Pomorzanie to było takie plemię, które zostało najpierw podbite przez Mieszka I, który przejął modę na nową religię z "zachodu", a potem postanowił ją wymusić na podbitych ziemiach, ale w wyniku tzw. Reakcji Pogańskiej, udało się im wyrwać spod panowania Piastów i dzięki temu mogli sobie wrócić bezkarnie do swoich wierzeń. Niemniej jednak byli między młotem, a kowadłem, bo z jednej strony graniczyła z monarchią wczesnopiastowską, z innej z Cesarstwem Rzymskim, co nie tylko odbijało się na nich militarnie, ale też kulturowo. 


Sami Pomorzanie zostali w głównej mierze wchłonięci przez Cesarstwo, ale historię tego grodu zakończyli Piastowie w XIII wieku. 

Deser postanowiłem wzbogacić smakiem lasu, choć niektórym będzie on się kojarzył z tanim ginem :)

Składniki:

- jabłka
- igły sosnowe
- chrobotek reniferowy
- sok z czarnej porzeczki
- soda oczyszczona


Wykonanie:

Jabłka obieramy, kroimy w kostkę i smażymy z igłami sosnowymi. Dolewamy trochę wody i lekko dusimy. Przed podaniem usuwamy igły.
Chrobotka gotujemy w wodzie z dodatkiem sody. Wylewamy wodę i czynność powtarzamy jeszcze dwukrotnie. Na koniec gotujemy go w soku, żeby nabrał ładnego koloru.
Przyozdabiamy nim jabłka, aczkolwiek to nie tylko ozdoba, bo jest w pełni jadalny.


czwartek, 16 lutego 2023

Mrowisko

Z okazji Tłustego Czwartku. Generalnie bardzo lubię to święto, nie tylko dlatego, że jest o silnym zabarwieniu kulinarnym, ale ogromną sympatią darzę wszystkie święta, które powstały na pamiątkę tego, że jakiś kutas, który nadużywał swojej władzy aby gnębić ludzi, pożegnał się ze swoim życiem :)
W tym roku zrobiłem ciasto, które jest z pogranicza obecnej Litwy i Polski, które nazwę swoją zawdzięcza kształtowi ziarnom maku. Idealnie nadaje się na Tłusty Czwartek, bo składa się z popularnych tego dnia chrustów, gdzie ja wprowadziłem pewną dietetyczną modyfikację i zamiast je smażyć, to upiekłem.
Początkowo było to ciasto tylko dla biskupów, więc jakby kiepsko dobrane, bo to raczej oni w tym czasie byli tymi gnębiącymi, ale z czasem stało się odświętnym ciastem ludowym.

Składniki:

- 1,5 szklanki mąki
- 2 czubate łyżki mąki kukurydzianej
- pół szklanki wody
- 4 łyżki oleju
- 2 łyżki cukry
- szczypta soli
- łyżka octu
- łyżeczka proszku do pieczenia
- jakiś lejący się miód (ja użyłem sztucznego)
- mak


Wykonanie:

Pierwsze 8 składników łączymy i wyrabiamy z nich ciasto, które później rozwałkowujemy.
Kroimy je na paski. W każdym z pasków wycinamy dziurę, przez którą przekładamy jeden koniec.
Układamy na blaszce i pieczemy w temperaturze 180 stopni Celsjusza przez 15 minut.
Układamy na stos, polewamy miodem i obsypujemy makiem.

wtorek, 17 stycznia 2023

Sok z suszonych śliwek, czyli trekowy napój wojowników

Dziś wszyscy Trekkies, czyli fani uniwersum Star Trek obchodzą dzień Enterprise. Geneza jest taka, że numer identyfikacyjny zarówno Enterprise z oryginalnej serii jak z serii The Next Generation to 1701. Z tej okazji dziś obchodzimy dzień Enterprise czasem nazywany dniem Star Treka, choć właściwy przypada 8 września na pamiątkę premierowego odcinka serialu.
Z tej okazji przygotowałem napój pity przez szefa ochrony na statku Enterprise-D, który jak sam określał, jest napojem wojowników, a że był to wojownik z krwi i kości, to wiedział co mówi :)
Dobrze się złożyło, bo redukuję wagę pod zawody więc napój się przyda IYKWIM :)

Składniki:

- suszone śliwki
- trochę rodzynek
- cynamon


 Wykonanie:

Śliwki i rodzynki zalewamy wodą. Na początek tyle, żeby trochę zakryło. Zostawiamy na 2h, a następnie wszystko miksujemy z cynamonem. Możemy dodawać wody w celu uzyskania satysfakcjonującej konsystencji.

poniedziałek, 2 stycznia 2023

Herbaty i kawa z grzybów

Nie dość, że poniedziałek, to jeszcze nowy rok, jakby powiedział powiedział kapitan Bednarz, "pięknie" się rozpoczynający i zapowiadający. Nędza pracowniczego życia kieruje poniedziałkowe tematy w okolice kawy, dlatego ten przepis uznałem za odpowiedni.
Napoje z grzybów są znane w medycynie od wielu lat. Była taka książka "Metro 2033". Swoisty fenomen, choć do mnie nie trafia taki rosyjski rodzaj mistycznego sience-fiction, ale przedstawiała dość ciekawą wizję świata, a właściwie światka, po apokalipsie. Z uwagi na to, ze wszyscy żyli pod ziemią, musieli się dostosować do nowych warunków i jedno z państw-peronów produkowało herbatę z grzybów, bo te rosną wszędzie.

Zrobiłem napoje z trzech grzybów. Od lewej.
  • Lakownica lśniąca - Uchodzi za najzdrowszy grzyb świata, uważa się, że ma właściwości antynowotworowe, opóźnia procesy starzenia i pomaga przy chorobach cywilizacyjnych. Owocniki kroimy w paski i suszymy. Gotujemy ok. pół litra wody z jednym paskiem przez 20 minut.
  • Błyskoporek podkowowy - Ma właściwości przeciwwirusowe i przeciwzapalne. Grzyb suszymy, proszkujemy i gotujemy czubatą łyżkę w 0,5 l wody, jakieś 15-20 min.
  • Białoporek brzozowy - Ma właściwości antywirusowe i wspomaga odporność. Przygotowujemy podobnie jak lakownicę.

Te jasne herbatki mają delikatny grzybowy smak z ledwo wyczuwalną goryczką.
Kawa, jak to kawa, jest już bardziej gorzka.

P. S.

Zgodnie z instagramowymi trendami do kawy musi być jeszcze książka.

P. P. S.

Tak, wiem, że kawa jest tylko z kawy, nawet jeśli wysranej, a herbata tylko z herbaty, natomiast kryterium uzualne trochę zmienia podejście do tematu, tym bardziej, że są to nazwy handlowe, a ta branża jest restrykcyjna.