Czasem jest tak, że pojawia się problem. Wtedy człowiek myśli jak go rozwiązać. Jeśli nie potrafi, ale za to potrafi się do tego przyznać, to prosi o pomoc innych, którzy samodzielnie też nie potrafią, ale rozmawiając wspólnie znajdują rozwiązania. Tak się organizuje różne "szczyty". Jest tam zazwyczaj dobre jedzenie, jak słynne steki wołowe na szczycie klimatycznym i różne inne dobroci, dzięki czemu takie szczyty są bardzo często odwiedzanym miejscem.
Ostatnio w pracy też był problem i pracownicy, w tym ja, z różnych lokalizacji, postanowili się spotkać na takim mini szczycie. Co wyróżniło nasz szczyt od niektórych dużych? Celem naszego szczytu nie było spotkanie same w sobie, tylko rozwiązanie problemu. Jednak to w cale nie oznacza, że nie należało zadbać o catering :) Natomiast, w związku z tym, że w przeciwieństwie do wspomnianych wyżej szczytów nie był on taki ważny, był stosunkowo mniejszy. Cytując klasykę. Złote, a skromne. Nawet talerz jest skromny, bo firmowy :)
Przepis w różnych konfiguracjach fruwa od jakiegoś czasu po sieci, a że cukinii na działce sporo, to postanowiłem wykorzystać.
Składniki:
- szklanka startej na drobnych oczkach cukinii
- szklanka mąki
- szklanka wiórek kokosowych
- pół szklanki cukru
- pół szklanki wody lub jakiegoś mleka
- 1/3 szklanki oleju
- łyżeczka proszku do pieczenia
To jest ilość na małą keksówkę.
Wykonanie:
Składniki mieszamy, najlepiej w kolejności, w jakiej są na liście w przepisie, następnie wlewamy masę do foremki, a ją z kolei wsadzamy do rozgrzanego na 180 stopni Celsjusza piekarnika i zostawiamy tam na jakieś 35 minut.
Zapowiada się zdrowo, bez proszku do pieczenia i kolorowo :). Pewnie też i smacznie, serdecznie pozdrawiam. A
OdpowiedzUsuńKokos z cukinią, nietypowe połączenie!
OdpowiedzUsuń